czwartek, 17 września 2015

Chapter 6

W pokoju zastałam w dosyć niekomfortowej sytuacji Harrego śpiącego na łóżku, a do niego przytuloną Paris. Nie mogłam
uwierzyć własnym oczom, ale jednak to była prawda.Wszytko to co mi o niej opowiadał, jak bardzo jej nie lubił, jak denerwował się za każdym razem kiedy się ze mną kłóciła okazało się niczym innym, jak jednym wielkim kłamstwem. Nie sądziłam, że on może zrobić coś takiego. To prawda, że nie znaliśmy się długo, ale naprawdę myślałam, że mnie rozumie i jego wyznania są szczere. Nie wahając się chwili dłużej zamknęłam drzwi od pokoju i udałam się na dół, gdzie imprezowała większa część gości. Postanowiłam się zabawić i oderwać się od sytuacji, która miała przed chwilą miejsce, mimo tego, że mnie to mocno zraniło.  Pierwsze co to udałam się w stronę barku, przy którym znalazłam wolne miejsce. Próbując się otrząsnąć zamówiłam pierwszego drinka. Pijąc go, usłyszałam znajomy głos za sobą. 
- Jak się bawisz ? - odwróciłam się i ujrzałam Malika, który przysiadł się do mnie. 
- Dziękuję, dobrze. - Odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem i wróciłam do poprzedniej czynności. - Mogę cię o coś zapytać ? - powiedziałam nagle do chłopaka przerywając ciszę.
- Jasne, o co tylko chcesz - powiedział z uśmiechem.             
- Dlaczego zmieniłeś szkołę na naszą ? - zapytałam
- Przyjechałem z Bradford. Moi rodzice dostali propozycję pracy tutaj, więc postanowili się przeprowadzić. Ja nie miałem za bardzo wyboru, więc musiałem przyjechać razem z nimi - mówiąc to widziałam smutek, widoczny na jego twarzy.
- Musiało być ci ciężko rozstać się z przyjaciółmi i od tak wyjechać. 
- Na początku byłem kompletnie przeciwny co do tego pomysłu, ale po przyjeździe tutaj stwierdzam, że może nie będzie aż tak źle. Tym bardziej, że nie jestem sam. Razem ze mną przyjechała Waliyha i Safaa. Moje młodsze siostry. 
- Nie wiedziałam, że masz siostry. - odparłam zdziwiona. 
- Mam dwie młodsze siostry, Wal i Safaa'e i jedną starszą, Doniya'e. Ale ona została w Bradford. Ma tam stałą pracę, więc było bez sensu ściąganie jej tutaj, tym bardziej, że jest już dorosła i na pewno sobie poradzi.
- To nie mogłeś zostać razem z nią ?
- Nie bardzo. Ona mieszka ze swoim narzeczonym, a ja bym im tylko przeszkadzał. Zresztą rodzice i tak by się na to nie zgodzili.
- Więc czym zajmowałeś się wcześniej ? Zanim przyjechałeś do Stanów?
- Oprócz tego, że chodziłem do szkoły to pomagałem też w warsztacie u mojego wujka. Głównie naprawiałem motory. Była to i jest nadal moja pasja. Uwielbiałem to robić i w warsztacie siedziałem całymi dniami. - opowiadał z fascynacją.
- Zayn ! - usłyszałam z głębi tłumu. 
- Przepraszam cię. Muszę iść do reszty gości - powiedział wstając z krzesła - Do zobaczenia później - Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo chłopak od razu zniknął w tłumie ludzi, którzy przeciskali się między sobą. Poprosiłam barmana o kolejnego drinka i chwilę później konsumowałam trunek, który postawiony został przede mną. Siedziałam przy barze już dobre pół godziny i zatapiałam swoje smutki w kolejnych kieliszkach z alkoholem. 
- Co taka ślicznotka robi sama na imprezie ? - dobiegł mnie głos obok. Odwróciwszy się ujrzałam niebieskookiego bruneta siedzącego koło mnie. Postanowiłam ignorować nieznajomego i odwróciłam wzrok w przeciwnym kierunku. Gdy już miałam nadzieję, że go spławiłam, poczułam męskie dłonie na moich udach. Na dotyk chłopaka, przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. 
- Spokojnie, nie musisz się mnie bać - powiedział wprost do mojego ucha, zahaczając przy tym zębami o jego płatek. Nie mogąc już zapanować nad własnym ciałem, zamknęłam oczy i modliłam się tylko, żeby to się jak najszybciej skończyło. Mężczyzna przysuwał się coraz bliżej mnie, poruszając swoimi dłońmi w górę moich nóg. Mój oddech automatycznie przyspieszył, a serce podchodziło mi do gardła. 
- Ona jest ze mną! - usłyszałam znajomy głos za sobą. Chwilę później męskie dłonie opuściły moje ciało. Otwierając oczy zobaczyłam nieznajomego z zakrwawionym łukiem brwiowym. Nie miałam pojęcia co właśnie się wydarzyło. - Lepiej stąd chodźmy - usłyszałam, po czym zeszłam z barowego krzesła nadal oszołomiona całą sytuacją. Stawiając kroki czułam, jak tracę równowagę i powoli upadam. Szybko jednak poczułam znajome dłonie na mojej talii, które pozwoliły mi utrzymać równowagę. Spojrzałam w górę i zobaczyłam burzę blond włosów i niebieskie tęczówki, w których zatopiłaby się niejedna dziewczyna. Jak przez mgłę zobaczyłam twarz Nialla. Z jego ust wypłynął potok słów, z których trudno było mi ułożyć sensowne zdanie.   


- Nie za dużo już wypiłaś, księżniczko ? - zapytał pieszczotliwie. Wpatrując się w jego błękitno-niebieskie oczy, nie mogłam wydusić z siebie ani słowa, więc pokiwałam tylko przecząco głową. Chłopak uśmiechnął się, delikatnie podnosząc mnie przy tym do góry, po czym zaciągnął mnie na parkiet. Nie sprzeciwiając się temu, ruszyłam na środek pokoju, nadal podtrzymywana przez Nialla. W chwili kiedy się zatrzymaliśmy, z głośników wydobyła się wolna muzyka.
- To moja ulubiona piosenka - powiedziałam do blondyna, podczas gdy oboje kołysaliśmy się w jej rytm. 
- Moja także - odpowiedział i przyciągając mnie do siebie, lekko objął, przykładając usta do mojego ucha, zaczął śpiewać mi tekst piosenki. 


You'll never love yourself 
Half as much as I love you
You'll never treat yourself right darlin'
But I want you to
If I let you know
Im here for you
Maybe you'll love yourself like I love you

Zamknęłam oczy i poczułam się jak w niebie. Ten głos wydawał mi się bardzo znajomy, lecz byłam zbyt nieprzytomna żeby przypomnieć sobie skąd go znam. Ocknęłam się dopiero wtedy, gdy utwór zmienił się na szybszy. Nieprzytomnym wzrokiem spojrzałam na blondyna, który nadal obejmował mnie w talii, nie pozwalając przy tym upaść.
- Chyba już jesteś zmęczona ? - powiedział, łapiąc mnie przy tym za podbródek i patrząc głęboko mi w oczy. Nie miałam już nawet siły na odpowiedzenie mu i tylko kiwnęłam twierdząco głową. Nieprzytomna poczułam, jak nagle się unoszę. Spojrzałam przez ledwo otwarte oczy i zobaczyłam jak Niall gdzieś mnie zanosi, po czym znowu je zamknęłam i odpłynęłam w krainę Morfeusza. Poczułam jakby ktoś składał pocałunek na moich ustach. I te usta były takie same jak Sebastiana. 
Wakacje w Hiszpanii. Plaża, morze i idealna pogoda całymi dniami. Spacerowałam brzegiem, kiedy nagle w oddali zobaczyłam jego, Sebastiana. Stał przede mną ubrany w luźną koszulkę i spodenki, a na głowie miał full cap, z pod którego wystawały jak zawsze idealne, brązowe włosy. Uśmiechał się do mnie pełnymi, malinowymi ustami, w których widniał kolczyk. Gdy miałam do niego podejść, on się odwrócił i zaczął iść w przeciwnym kierunku. Wołałam go lecz na marne. Zaczęłam biec w tamtą stronę, ale zamiast być bliżej, oddalałam się od niego jeszcze bardziej. Odchodził, a ja mogłam już nigdy go nie zobaczyć. Przez łzy zaczęłam wołać bezczynnie jego imię, patrząc jak znika w oddali. Byłam cała roztrzęsiona. Opadając kolanami na piasek zaczęłam szlochać, a strumienie łez spływały po moich policzkach na ziemię. 
- Carrie, obudź się! - usłyszałam i poczułam czyjeś dłonie na swoich ramionach. Gdy otworzyłam oczy, zdałam sobie sprawę, że to tylko sen. Z jednej strony się ucieszyłam, ale z drugiej - i tak go już nigdy nie zobaczę - pomyślałam, a z moich oczu znowu wypłynęła słona ciecz. Przed sobą zobaczyłam Zayn'a w samych bokserkach. Spojrzałam w dół, a na sobie miałam samą bieliznę. Głowa zaczęła mnie boleć tak, jakby co chwilę ktoś uderzał w nią młotkiem. Wtedy przypomniała mi się cała impreza, cały wieczór. Taniec z Harrym, potem z Zayn'em, widok loczka z Paris, kolejne drinki, taniec z Niall'em i... w tym momencie mój film się urywa i nie pamiętam nic co zdarzyło się później... oprócz dotyku Sebastiana, ale to niestety pewnie był jeden z moich snów o nim. Nie wiem jak znalazłam ssię w tym pokoju, a co dopiero robi tu Zayn. Z zamyślenia wyrwało mnie jego pełne zakłopotania spojrzenie. Moje policzki nadal były mokre, a oczy opuchnięte od płaczu. 
- Wszystko w porządku ? - zapytał mulat.
- Co ty tutaj robisz ? - powiedziałam zdezorientowana, wyślizgując moją dłoń z uścisku chłopaka. 
- To moja sypialnia i to ja powinienem się zastanawiać co w niej robi cała zapłakana laska.  - powiedział, wycierając przy tym swoim kciukiem ślady po łzach z mojej twarzy. 
- Problem w tym, że nie pamiętam jak tu się znalazłam - powiedziałam zdezorientowana, odsuwając się lekko Zayn'a. Nic nie odpowiedział, położył się na łóżku, a na jego twarz wdarł się szyderczy uśmiech. Jego wzrok skierowany był na moje ciało, które w dalszym ciągu okryte było jedynie bielizną. Czym prędzej rzuciłam się po moje rzeczy i zaczęłam się ubierać. W chwili gdy zakładałam spodnie do pokoju wszedł lokowaty chłopak. Na jego twarzy w jednej chwili pojawił się grymas, a z jego oczu można było wyczytać żal i złość. 
- Przyszedłem podziękować za imprezę - powiedział nadal w lekkim szoku. Zayn wstał z łóżka i podchodząc do Harrego, przybił z nim piątkę. 
- Ja też dziękuję - rzuciłam szybko i zabierając swoją torebkę z ziemi, wyszłam z pokoju. Schodząc po schodach poczułam pociągnięcie za rękę, w wyniku czego obróciłam się o 180 stopni, wpadając przy tym na tors zielonookiego. 
- Mogę wiedzieć co ty robiłaś z nim w pokoju ? - zapytał oburzony
- To nie twoja sprawa.
- Moja, bo przyszliśmy na tą imprezę razem... - po jego słowach nie wytrzymałam.
- Ale to nie ja idę do łóżka z pierwszą lepszą dziwką - powiedziałam i próbowałam wyjść z domu lecz chłopak mi przeszkodził, ponownie łapiąc mnie za rękę.
- Puść mnie - wysyczałam przez zaciśnięte zęby, a do oczu powoli zaczęła mi napływać słona ciecz. 
- Carrie...
- Powiedziałam puść mnie! - wykrzyczałam przez łzy i wyrywając się z uścisku chłopaka, wybiegłam prosto na ulicę... 




                                                                                                                                                               

W końcu jest długo wyczekiwany 6 rozdział! Jeszcze raz chciałybyśmy bardzo przeprosić za tak długą nie obecność. Mamy nadzieję, że wszystko już wróci do normy i rozdziały będą częściej.

   Czytasz = Skomentuj ♥

P.S. życzymy miłego czytania :*