piątek, 31 lipca 2015

Chapter 4

 #Retrospekcja# 
*** Oczami Harrego ***

Byłem w trakcie oglądania telewizji, kiedy w całym domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Podniosłem leniwie swoje cztery litery z kanapy, po czym ruszyłem w stronę drzwi. Otworzyłem je i ujrzałem Louisa.
- Co ty tutaj robisz ? - spytałem zdziwiony widząc przyjaciela. 
- Cześć Harry, ciebie też miło widzieć - powiedział z ironią w głosie - A tak na serio to mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia. Co ty na to żebyśmy dzisiaj razem wyskoczyli gdzieś do baru ? Oczywiście ja stawiam - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Czy ja wiem...
- No stary nie daj się prosić. Jest koniec wakacji. Zresztą co ty zamierzasz robić sam w domu w piątkowy wieczór ? Bo z tego co wiem to Niall przyjeżdża dopiero jutro. Po za ty mam do Ciebie pewnego rodzaju prośbę
- Dobra niech Ci będzie. Poczekaj tu chwilę. - powiedziałem i wszedłem na chwilę do domu. Wziąłem klucze z komody koło lustra i ruszyłem w stronę drzwi po chwili zamykając je. Wsiadłem do samochodu Lou i ruszyliśmy w stronę jednego z nowojorskich klubów. Parę minut później auto już się zatrzymało, a my z niego wysiedliśmy. Weszliśmy do środka knajpy i od razu zajęliśmy miejsce przy barze. 
- Dwa razy Whisky poproszę - odezwał się Lou do barmana, który chwilę później postawił przed nami dwa szklane naczynia wypełnione alkoholem. Unieśliśmy nasze szklanki po czym zderzyliśmy się nimi i wypiliśmy ich zawartość. Od razu poczułem gorzki smak w moim przełyku, ale tak naprawdę to tego było mi trzeba. Musiałem się choć na chwilę oderwać od teraźniejszego świata. Cała ta sprawa w poprzedniej szkole, przeprowadzka do nowego miejsca, to wszystko było dosyć ciężkie. Dobrze jednak, że tutaj w Nowym Jorku mam znajomych i przyjaciół. Inaczej sam chyba nie dałbym sobie z tym wszystkim rady. Cieszę się że Niall zgodził się tutaj ze mną przyjechać. Jest naprawdę wspaniałym przyjacielem i traktuje go jak brata. Zresztą Louis'a i Liam'a tak samo. Mimo iż nie widzieliśmy się jakiś czas to nasze kontakty nie zmalały. Często ze sobą rozmawialiśmy, a gdy była taka okazja to odwiedzaliśmy się. Mam naprawdę duże szczęście, że mam tak wspaniałą trójkę przyjaciół. Poprosiliśmy o kolejne kolejki alkoholu. Zatapialiśmy się w nich szklanka po szklance. Kiedy byliśmy w trakcie opróżniania następnej, przerwałem głuchą ciszę, która była między nami.
- No więc jaką miałeś do mnie tą prośbę ? - Zapytałem szatyna siedzącego koło mnie.
- Bo jest taka jedna dziewczyna w szkole...
- Ooo czyżby nasz Lou się zakochał ?
- Nie. Chodzi zupełnie o coś innego. Chciałbym abyś zrobił mi małą przysługę - zaczął niepewnie
- A więc w czym rzecz ? 
- Będziesz w naszej szkole nowy, a więc mógłbyś z nią pogadać, poflirtować czasami. Chodzi o to żeby do Ciebie coś poczuła, a gdy już będzie myślała, że to coś poważniejszego, to żebyś ją po prostu zostawił - mówił przez zaciśnięte zęby, a ja go w ogóle nie poznawałem.
- Wow spokojnie Lou. Skąd w tobie tyle złości ? Co zrobiła ci ta dziewczyna, że ty chcesz ją tak potraktować ?
- Długa historia, ale tak w skrócie mogę ci to opowiedzieć tylko tyle, że chodzi o to, że jest ona po prostu fałszywa i chcę żeby poczuła co to ból.
- Nie wiem Tommo. Nie jestem jakoś do tego przekonany...
- No proszę. Zresztą gwarantuje Ci że ona nie jest w twoim typie, a to dla Ciebie takiego badboy'a jakiego zawsze znałem nie będzie żadnym problem.
- No dobra niech Ci będzie...
- Świetnie. Tylko pamiętaj pod żadnym pozorem nie możesz się już z tego wycofać ? 
- Co ? Dlaczego ? - zapytałem zdziwiony
- Po prostu nie radzę jeśli nie chcesz cierpieć - te słowa przyjaciela bardzo mnie zaintrygowały i nie wiedziałem o czym on mówi, jednak za każdym razem kiedy chciałem o to zapytać on zmieniał temat i nigdy mi nie odpowiadał, więc po paru próbach odpuściłem. Trudno już. Zgodziłem się i tego nie zmienię. Zresztą podziałały na mnie w tamtym momencie dawki alkoholu, które wcześniej dostarczałem do mojego organizmu. Może nie będzie tak źle i szybko to załatwię. Mam nadzieję.


#Koniec Retrospekcji#

Co żeś ty Harry kurwa narobił! - karciłem się co chwilę w myślach przypominając sobie tamtą sytuację w barze. Nerwowo krążyłem koło samochodu przeczesując włosy rękami. Nie wiedziałem co mam z tym wszystkim zrobić. Obiecałem Louis'owi, że to jakoś załatwię i wykonam jego prośbę. Zresztą powiedział, że nie mogę się z tego wycofać. Ta sytuacja mnie przerosła i chyba nie dam sobie z tym rady. Nie potrafiłbym skrzywdzić Carrie. Naprawdę ją lubię i nie chciałbym jej ranić. Postanowiłem więc jechać do przyjaciela i wyjaśnić całą sytuację. Szybko znalazłem się w samochodzie i przekręciłem kluczyki w stacyjce. Zapiąłem pasy i z piskiem opon ruszyłem z pod domu blondynki. W drodze cały czas myślałem o tym co powiem Louis'owi i jak on się zachowa. Nim się obejrzałem stałem już pod domem jego i Liam'a. Czym prędzej wysiadłem z auta i zmierzyłem w stronę drzwi. Zapukałem, a po chwili otworzył mi Payne.
- Jest Louis ? 
- Tak wchodź - odpowiedział mi i pokazał żebym wszedł.
- Dzięki - szybko przekroczyłem próg domu i szukałem wzrokiem Tomlinson'a. Siedział przed telewizorem i oglądał jakieś programy.
- Możemy porozmawiać ? - spytałem w kierunku chłopaka na co on momentalnie skierował swój wzrok na mnie. Po chwili podszedł do mnie a Liam udał się do innego pokoju. 
- A więc o co chodzi? - Zapytał
- Stary ja nie dam rady wykonać twojej prośby. To mnie przerasta 
- Jak to ? - oburzył się brunet - Nie możesz tego zrobić. Mówiłem ci przecież że jak się zgodzisz to już nie możesz się z tego wyplątać
- Tak wiem, ale ja naprawdę nie mogę tego zrobić. Jak chcesz mogę ci zapłacić tylko powiedz ile - Mówiłem wyciągając jednocześnie portfel z tylnej kieszeni.
- Przestań tu nie chodzi o pieniądze - powiedział błagalnym głosem - Proszę zaufaj mi. Inaczej obaj na tym ucierpimy i to solidnie.
- Dlaczego niby ?
- Hazza zaufaj mi. Nie mogę ci jeszcze o tym powiedzieć, przynajmniej nie teraz. Po prostu jeśli tego nie zrobisz twój powód wylania ciebie z poprzedniej szkoły może wyjść na jaw - w
tamtym momencie zamarłem. Gdyby ktokolwiek się dowiedział o tym byłbym skończony. Nikt nie mógł poznać prawdy.
- Dobra niech ci będzie, ale proszę obiecaj mi, że wkrótce mi powiesz w czym rzecz i to wszystko odkręcisz.
- Obiecuję, a przynajmniej się postaram. Dziękuje ci Styles za wszystko - powiedział po czym przyjacielsko przytulił mnie, co szybko odwzajemniłem. Pożegnałem się z przyjacielem i pojechałem do domu. 


*** Oczami Carrie ***

Obudziłam się rano z mocnym bólem głowy. Analizowałam dokładnie wszystko co działo się poprzedniej nocy. Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu, na którym widniała godzina 13. Nie miałam siły ruszyć się z łóżka. Próbowałam wstać jednak od razu zakręciło mi się w głowie i szybko z powrotem opadłam na pościel. Cudem doczołgałam się do łazienki, po drodze zabierając ze sobą ręcznik. Weszłam pod prysznic i od razu odkręciłam wodę, która po chwili zmoczyła całe moje ciało. Sięgnęłam po mój ulubiony truskawkowy żel pod prysznic i dokładnie się nim umyłam. Szybko umyłam jeszcze włosy i wyszłam z kabiny. Owinięta w ręcznik ruszyłam w stronę pokoju, gdzie zostawiłam bieliznę i ubrania. 
- Co ty robisz w moim pokoju ?! - krzyknęłam do chłopaka, który siedział na moim łóżku. 
- Nie było cię w szkole i nie odbierałaś od nikogo telefonu. Myślałem, że coś ci się stało - mówiąc to przenikliwie wpatrywał się w moje ciało, a jednocześnie uśmiechał się przy tym tajemniczo. 
- Spokojnie nic mi nie jest Harry - odparłam zakrywając się jeszcze mocniej ręcznikiem - Ale teraz możesz już wyjść bo chciałabym się przebrać - powiedziałam wskazując ręką na ubrania, które leżały koło niego.                                                      
- Możesz się ubrać przy mnie. Nieraz widziałem nagie, kobiece ciała. Chyba, że ty się wstydzisz ? - powiedział zagryzając dolną wargę. 
- Po prostu już wyjdź - warknęłam, pokazując mu drzwi. Brunet nic nie powiedział tylko posłusznie wykonał moje polecenie, wychodząc z pokoju. 
- Dobra już wychodzę księżniczko. Ale gdybyś czegoś potrzebowała czekam w salonie - mówił i opuścił moje królestwo. Szybko się ubrałam i rozczesałam włosy, po czym zeszłam na śniadanie. Ku mojemu zdziwieniu loczek nadal siedział u mnie w domu. Miałam nadzieję, że żartował z tym, że będzie na mnie czekał, jednak najwyraźniej musiałam się z nim jakoś uporać. Nie zwracając na razie na niego zbytniej uwagi ruszyłam w stronę kuchni, gdzie zamierzałam zrobić sobie śniadanie. Włączyłam radio, gdzie leciała moja ulubiona piosenka, zaczęłam się kołysać w jej rytm i sięgnęłam do lodówki po potrzebne mi składniki. Chwilę po tym usłyszałam cichy chichot za moimi plecami, a gdy się odwróciłam zauważyłam loczka, który wpatrywał się we mnie maślanymi oczami. Na jego widok podskoczyłam, jednak od razu wróciłam do poprzedniej czynności.
- A więc co ty tu jeszcze robisz ? - zapytałam, tym samym robiąc sobie kanapki. 
- Chciałem się upewnić czy aby na pewno nic ci nie jest po wczorajszym. 
- Nie musisz się o mnie martwić. Jestem już dużą dziewczynką.
- Wiem i zdaję sobie z tego sprawę, ale mam do Ciebie pytanie. Nie kontaktowałaś się może z Niallem ? Martwię się o niego. Nie odbiera telefonu, a nie wrócił też na noc do domu.
- Niestety nie. A teraz możesz już opuścić mój dom ? - zapytałam z poirytowaniem 
- Co ty taka niegościnna ? Mamusia i tatuś nie nauczyli cię manier ? - po tych słowach coś we mnie pękło. Na samo wspomnienie o moim ojcu robi mi się nie dobrze i nienawidzę jak ktoś o nim mówi cokolwiek. 
- Wyjdź ! - wysyczałam przez zaciśnięte zęby i wskazałam chłopakowi drzwi. W jego oczach było widać zdziwienie i zakłopotanie. Nic nie mówiąc opuścił kuchnię po czym usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Po tej sprawie odechciało mi się jeść, więc udałam się do swojego pokoju po mój laptop. Przeglądając internet nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Na wyświetlaczu wyskoczyło zdjęcie mojego przyjaciela.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
- Hej Carrie. Czemu nie było cię dzisiaj w szkole ? Martwiliśmy się o ciebie.
- Hej Liam. Źle się czułam po wczorajszej imprezie ale już wszystko okej. 
- Dobrze to słyszeć. Masz czas dzisiaj o 15 ? Może wybralibyśmy się na kawę ? Mam do ciebie pewną sprawę
- Jasne Li. Spotkamy się na miejscu czy po mnie przyjdziesz?
- Będę u ciebie punktualnie. Do zobaczenia.
-Pa.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po skończonej rozmowie spojrzałam na zegarek. Zostało mi jeszcze 30 min do spotkania z Liam'em. Usiadłam w salonie na kanapie po czym włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać jakiś serial. Nim się obejrzałam usłyszałam dzwonek do drzwi. Podniosłam się z kanapy i ruszyłam w stronę wyjścia, gdzie stał mój przyjaciel. Założyłam buty i chwile po tym znalazłam się u jego boku. Razem ruszyliśmy w stronę naszej ulubionej kawiarni. Usiedliśmy przy jednym z wolnych stolików i zamówiliśmy nasze napoje. Ja wzięłam moje ulubione mrożone karmelowe Latte, a Liam mrożoną Mocha.
- A więc o czy tak naprawdę chciałeś ze mną porozmawiać ? - zaczęłam                                                                 
- Chciałem ci coś powiedzieć, a tak naprawdę się czymś pochwalić. Chodzi o to, że poznałem ostatnio dziewczynę... - nie zdążył dokończyć ponieważ przerwał mu mój niepohamowany entuzjazm 
- To świetnie ! Tak się cieszę, że kogoś poznałeś. Opowiedz mi coś o niej - mówiąc to, do naszego stolika podszedł kelner, który przyniósł nasze kawy.
- Ma na imię Danielle. Poznaliśmy się parę dni temu w jednym z klubów i bardzo chciałbym, żebyś ją poznała. 
- Jasne, nie ma sprawy. Poznam ją z przyjemnością. Wpadnij kiedyś z nią do mnie - powiedziałam do przyjaciela uśmiechając się, na co on odpowiedział tym samym. Siedzieliśmy tak jeszcze dobrą godzinę, rozmawiając i pijąc co chwilę kawę. Nawet nie sądziłam, że aż tak brakowało mi spędzania wspólnego czasu z Liam'em. Jest on naprawdę wspaniałym przyjacielem. Mogę mu się zwierzyć ze wszystkiego, a on mnie zawsze wysłucha. Kiedy opróżniliśmy już nasze szklanki z kawą, wyszliśmy z lokalu i udaliśmy się w stronę mojego domu. Gdy byliśmy już na miejscu, pożegnałam się z brunetem z weszłam do środka. 
- Już jestem - zawołałam do mamy, która krzątała się po kuchni. 
- Carrie masz gościa. Jest u ciebie w pokoju - powiedziała blondynka, nie przerywając swoich poprzednich czynności. Gdy usłyszałam co powiedziała, bardzo się zdziwiłam. Nie spodziewałam się nikogo dzisiaj. Szybko zdjęłam moje białe conversy i udałam się po schodach do swojego pokoju. Gdy ujrzałam kim jest mój "gość" zamurowało mnie. 


*** Oczami Nialla ***

- Hej Carrie - powiedziałem kiedy blondynka przekraczała próg swojej sypialni.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytała dziewczyna, od razu gdy mnie zobaczyła.
- Chciałem pogadać - mówiąc to zbliżyłem się do niej. Uniosłem rękę w celu dotknięcia jej, jednak gdy tylko odległość między nami się zmniejszyła w oczach Carrie pojawiło się przerażeni, a ona sama szybko się ode mnie odsunęła. Widząc to, moje serce rozpadło się na milion kawałków.                              
- Przepraszam... - wyszeptałem i ze spuszczoną głową kierowałem się w stronę wyjścia z pokoju. 
- Niall, zaczekaj - poczułem jej delikatną dłoń na swoim nadgarstku. Obróciłem się tak aby stać i przodem do niej i spojrzałem w jej piękne błękitne oczy, w których powoli znikał strach. - Przepraszam, nie powinnam się tak zachować.
- Nie to ja przepraszam. Nie powinienem przychodzić do Ciebie bez uprzedzenia, ale naprawdę zależało mi na tym, aby jak najszybciej z tobą porozmawiać. 
- Usiądź - powiedziała Carrie wskazując na jej łóżko. Chwilę potem oboje siedzieliśmy na jej jasnoróżowej pościeli. 
- Chciałem cię jeszcze raz przeprosić za wczoraj. Nie chciałem się tak zachować i naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło. Działałem pod wpływem emocji. Zresztą miałem poprzedniego dnia parę nieprzyjemnych starć i myślę, że to głównie też na to podziałało. 
- Nie ma sprawy Niall. Było minęło i czasu nie cofniemy - mówiła uśmiechając się do mnie. - Skoro już tu jesteś to możemy zacząć nasz esej do szkoły. 
- W porządku. A więc o kim chciałabyś napisać ? O jakim piosenkarzu wiesz dużo rzeczy, których nie znajdziemy w internecie ?
- W tym problem, że chyba nie znam aż na tyle dobrze żadnego piosenkarza. A ty kogoś takiego masz ?
- Myślałem, że możemy napisać o Sebastianie Mason'ie.
- Znasz go ? - zapytała z wyraźnym zdziwieniem w głosie
- Tak to... mój... kuzyn - powiedziałem jąkając się przy tym 
- Nie wiedziałam, że jesteś jego kuzynem. Nigdy mi o tobie nie wspominał.
- To ty go znasz ? - zapytałem
- Tak poznaliśmy się w te wakacje, ale nasza znajomość jest już skończona. 
- Coś się stało ? 
- Długa historia. Jakoś nie mam teraz ochoty, żeby o tym rozmawiać. Opowiem ci przy innej okazji. 
- Okey - powiedziałem uśmiechając się do dziewczyny - Więc piszemy o nim ? - spytałem, na co Carrie tylko skinęła głową. 


*** Oczami Carrie ***

Niall nie jest aż taki zły jak mi się wydawało. Tak naprawdę to jest dobrym kumplem i świetnie mi się razem z nim pracowało. Podczas pisania naszej pracy bardzo dużo się śmialiśmy i rozmawialiśmy na wiele tematów. Wtedy dostrzegłam ogromne podobieństwo między nim i Sebastianem.
- Był u mnie dzisiaj Harry. Martwi się o ciebie - powiedziałam do blondyna, który był zajęty bazgraniem czegoś na kartce.
- Nie potrzebnie - odparł oschle nie przerywając tego co robił
- Właśnie potrzebnie. Gdzie byłeś na noc ? Podobno po ognisku nie wróciłeś już do domu
- Nie martw się zatrzymałem się na parę dni u ciotki, która tu mieszka. Musiałem odetchnąć od tego wszystkiego chociaż na chwilę.
- Niech ci będzie. Ale obiecaj mi, że z nim porozmawiasz - po moich słowach podniósł wzrok znad pracy i spojrzał na mnie.
- Obiecuję - uśmiechnął się. Po niecałej godzinie nasz esej był już gotowy. Pożegnałam się z Niallem, a on opuścił mój dom. Reszta część dnia zleciała mi w mgnieniu oka. Cały czas oglądałam jakieś filmy, a międzyczasie rozmawiałam z Alice przez telefon. Nim się obejrzałam była już 22, a mi oczy same się zamykały. Nawet nie wiem, w którym momencie oddałam się w objęcia Morfeusza.


*** Oczami Harrego ***

Ostatnie parę godzin spędziłem nad rozmyślaniem o Carrie  i na dodzwonieniu się do Nialla, lecz na marne. Odkąd wyszedł z ogniska u Liam'a, nie miałem z nim żadnego kontaktu, a w mojej głowie tworzyły się najczarniejsze scenariusze. Kiedy już miałem iść do łóżka, w całym domu rozległ się dzwonek do drzwi. Czym prędzej zbiegłem ze schodów o mało co nie zabijając się na nich. Otworzyłem drzwi i od razu odetchnąłem z ulgą. 
- Niall jesteś w końcu - zawołałem do blondyna.
- Musimy porozmawiać - powiedział poważnym tonem głosu. Usiedliśmy w salonie naprzeciwko siebie. Uważnie przyglądałem się niebieskookiemu, który intensywnie nad czymś myślał. 
- Chodzi o Carrie - zaczął - byłem dzisiaj u niej ją przeprosić, ale 

nie w tym rzecz. Pamiętasz tą dziewczynę z wakacji, o której ci mówiłem ?
- Tak, ale co to ma wspólnego z nią ? - zapytałem lekko zdezorientowany całą sytuacją
- Bo to była ona... 




                                                                                                            


Przepraszamy znowu, że w rozdziale nic się nie dzieje, ale ostatnio mamy sporo spraw na głowie i mało czasu na pisanie. Mamy nadzieję, że wkrótce się o zmieni i rozdziały będą pełne akcji i regularnie się będą pojawiały na blogu. 

Jeśli przeczytałeś = Skomentuj ♥

Każdy komentarz jest dla nas bardzo ważny i daje chęci do pracy. Tak więc poświęć te parę sekund i napisz cokolwiek. Będziemy bardzo wdzięczne i z góry dziękujemy! ♥










czwartek, 23 lipca 2015

Chapter 3

Zamknęłam oczy i czekałam na ból. Usłyszałam huk i zobaczyłam blondyna przypartego do ściany przez Harrego. Przestraszona tą sytuacją wybiegłam przed dom Liama i usiadłam na schodach chowając twarz w dłoniach. Poczułam jak słone łzy spływają po moich policzkach. "Co by było gdyby nie loczek". W mojej głowie echem odbijało się to zdanie. Trzęsącymi rękami zaczęłam przeglądać moją torebkę w poszukiwaniu telefonu, lecz coś innego przykuło moją uwagę. Zaczęły wracać wspomnienia z przed 2 miesięcy kiedy Sebastian (wakacyjna "miłość") pomógł mi rzucić palenie. Jednak w obecnej sytuacji to mnie przerosło i bez wahania sięgnęłam po papierosa. Nikotyna działała na mnie jak lekarstwo na stres i dzięki niej nie myślałam już o obecnej sytuacji. Chwilę potem zawładnęła moim całym ciałem, a ja całkowicie się temu poddałam. Nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu...


                                *** Oczami Harrego *** 

Carrie już parę chwil temu zniknęła wraz z Niallem, a ja coraz bardziej martwiłem się o nią. Czym prędzej wstałem z miejsca i poszedłem w stronę domu. Wchodząc zobaczyłem rozwścieczonego przyjaciela. Z zaciśniętymi rękami zmierzał w stronę blondynki, która z przerażeniem patrzyła w jego oczy. Nie wiedziałem co się tu przed chwilą wydarzyło ale nie czekałem na wyjaśnienia z ich strony. Gdy to zobaczyłem, krew buzowała w moich żyłach. Czym prędzej złapałem za rękę Nialla i przywarłem go do ściany. Przerażona tą całą sytuacją Carrie wybiegła z pomieszczenia. Ja postanowiłem najpierw rozliczyć się z nim a potem dopiero szukać przyjaciółki. 
- Co ty kurwa chciałeś zrobić ?! - krzyknąłem do przyjaciela chcąc go uderzyć, ale powstrzymałem się od tego.
- To wszystko twoja wina ! - wykrzyczał mi prosto w twarz i odepchnął mnie od siebie po czym wyszedł wściekły bocznymi drzwiami. Nie miałem już siły za nim iść więc poszedłem szukać dziewczyny. Poszedłem w stronę ogniska przy którym siedzieli moi przyjaciele.
- Widzieliście gdzieś Carrie ? - zapytałem rozglądając się po ogrodzie. 
- Nie, myśleliśmy że jest w środku z Niallem. - powiedział Lou 
- Nialla już tutaj nie ma. - odparłem oschle 
- Jak to nie ma ? - zapytał zdziwiony Liam 
- Nie wiem źle się poczuł czy coś. Niech sam wam to wytłumaczy, ale gdzie jest Carrie ? - Na to pytanie wszyscy wzruszyli ramionami a ja udałem się w kierunku drzwi wejściowych. Otworzyłem je i ujrzałem dziewczynę siedzącą pośród dymu na schodach. Cała się trzęsła z zimna. Objąłem ją ramieniem i usiadłem koło niej. Na mój dotyk cała się przestraszyła.         
- Spokojnie to tylko ja - powiedziałem uśmiechając się do niej - Nie wiedziałem, że palisz. 
- Nie dawno rzuciłam... - odpowiedziała, a ja tylko wskazałem na papieros w jej ręce i spojrzałem na nią pytającym wzrokiem - To jest silniejsze ode mnie - wyjaśniła ze smutną miną i ponownie zaciągnęła się nikotyną.
- Daj mi to - powiedziałem i wyrwałem jej go z ręki. 
- Co ty robisz ?
- Nie będziesz sobie tym zatruwała życia - spojrzała na mnie tymi jej błękitnymi oczami robiąc minę zbitego psa, próbując odzyskać fajkę - Nic z tego na mnie to nie działa - powiedziałem i  rzuciłem jej nałóg na ziemię miażdżąc go przy tym butem. Na ten widok dziewczyna tylko spuściła głowę i starała się nie zwracać na mnie uwagi. 
- Carrie... - nagle jej wzrok skierował się w moją stronę - Co się tam między wami stało ? 
- Nie ważne, jakoś sobie z tym poradzę...
- Dla mnie ważne. Chcę ci pomóc
- Nie ważne mówiłam ci już - kontynuowała 
- Proszę... - powiedziałem i złapałem ją za rękę 
- Dlaczego aż tak ci na tym zależy ? 
- Zależy mi na tobie i nie chcę żebyś cierpiała... - Gdy to mówiłem objąłem jej zimną twarz moją ręką 
- No dobrze - blondynka w końcu ugięła się - weszłam do niego. Stał w pokoju tyłem do mnie. Podeszłam i zaczęłam się kilka razy wypytywać co mu się stało. Gdy nic nie odpowiadał wkurzyłam się i powiedziałam mu, że jest taki sam jak chłopak, którego poznałam w wakacje. Obaj zachowują się jak dzieci i mają taki sam charakter. Nazwałam go dupkiem i powiedziałam że nie umie się nawet odezwać. Potem kierował się w moją stronę z zaciśniętymi pięściami a ja się go przestraszyłam. Momentalnie do moich oczu zaczęły napływać łzy, a ja nie wiedziałam co mam robić. Na szczęście wtedy przyszedłeś ty i resztę historii już znasz. Nie wiem co by się stało gdybyś nie przyszedł - powiedziała łkając i wtuliła się we mnie. Jej głowa oparta była o mój tors. Czułem jak łzy spływające z jej policzków opadają na moją koszulkę, mocząc ją przy tym. Odwzajemniłem jej uścisk i przyciągnąłem ją do siebie jeszcze mocniej. Moje ręce głaskały jej plecy w celu uspokojenia jej.
- Mogę się jeszcze o coś zapytać ? - powiedziałem, na co dziewczyna tylko skinęła głową i popatrzyła mi prosto w oczy. - Kim był ten chłopak z wakacji, o którym wspominałaś ? - słysząc to Carrie lekko westchnęła i wytarła pojedyncze łzy spływające po jej policzkach. 
- A więc zaczęło się to w lipcu kiedy razem z Alice wyjechałyśmy na wakacje do Hiszpanii - zaczęła niepewnie - Pewnego dnia w jednym z klubów poznałam chłopaka imieniem Sebastian. Jak się później okazało był to Sebastian Kasey znany piosenkarz. Spędziliśmy razem wspaniałe 2 tygodnie. Spotykaliśmy się rano, a rozstawaliśmy wieczorem. Wiedział o mnie wszystko a ja o nim. Mówił mi że się we mnie zakochał i nie wyobraża sobie beze mnie życia. Nie musieliśmy się przejmować paparazzi i innymi mediami, ponieważ nie wiedzieli gdzie wyjechał. Te 2 tygodnie zleciały jednak szybko i przyszła pora się rozstać. Obiecał mi że niedługo się spotkamy i już niedługo go zobaczę. Szkoda tylko, że na słowach się skończyło. Kiedy wróciłam do domu, próbowałam do niego dzwonić, pisać lecz nic. Ślad się po nim urwał a on już nigdy się do mnie nie odezwał. Nawet nie wiem co się z nim teraz dzieje - mówiła przez łzy - Niestety tak to w życiu bywa, że ludzie przychodzą i odchodzą, mydląc nam oczy, że nasze zdanie ma znaczenie, że to, że tamto, że sramto. A potem pyk i już ich nie ma... - kończąc wytarła jeszcze raz oczy - Zresztą przyzwyczaiłam się, że po jakimś czasie ludzie mnie opuszczają i nie chcą mnie już znać. Tak samo było z moim ojcem, z Sebastianem i pewnie niedługo do nich też ktoś dołą... - Nie pozwoliłem jej dokończyć zdania i szybko przerwałem
- Ej nawet tak nie mów. Przecież masz mnie, Alice, chłopaków. My cię nie zostawimy. - powiedziałem i złapałem ją za podbródek zmuszając przy tym by spojrzała mi w oczy - Jesteś dla mni... dla nas ważna i nic ani nikt tego nie zmieni rozumiesz ? - Skinęła tylko głową a ja przytuliłem ją do siebie. 
- Dziękuję - szepnęła na co ja tylko pocałowałem czubek jej głowy
- Nie ma za co. Pamiętaj o tym że zawsze masz nas. I nie płacz już więcej - odparłem i kciukiem wytarłem słoną ciecz z jej delikatnej twarzy. 
- Harry mam do ciebie prośbę. Mógłbyś mnie odwieźć do domu ?
- Jasne nie ma sprawy. Zgaduję że mam nie mówić reszcie co się tu wydarzyło ?
- Jakbyś mógł...
- Nie ma problemu - odpowiedziałem i pomogłem się podnieść dziewczynie - Idę im powiedzieć, że jadę cię odwieźć bo się źle poczułaś. Poczekaj tu na mnie - powiedziałem i poszedłem na chwilę do ogródka, gdzie siedziała reszta moich przyjaciół.


                        *** Oczami Carrie ***
                                                                ( 5 minut później )

Zobaczyłam czarne Ferrari podjeżdżające pod dom. Chwilę potem drzwi od samochodu się otworzyły a z nich wyłonił się zielonooki brunet. Kierowałam się w stronę auta. W tym samym czasie Harry okrążył samochód i już stał u mojego boku. Otworzył drzwi od strony pasażera i wskazał ręką bym wsiadła. Ja tylko posłałam mu uśmiech, co on odwzajemnił i zamknął za mną drzwi. Chwilę potem siedział już przy na miejscu kierowcy. Podałam mu adres i nagle odpłynęłam. Byłam chyba za bardzo zmęczona tym wszystkim. 
Jestem już w domu. Nikogo nie ma. Jestem całkowicie sama. Wchodzę do mojego pokoju. Jest ciemno. Próbuję zapalić światło lecz ktoś chwyta mnie za rękę, po czym wykręca ją. Z bólu upadam na ziemię. Nie jestem w stanie zobaczyć kim jest zakapturzona postać. Nagle mnie podnosi i przytwierdza do ściany. Światło księżyca wpadające przez okno pozwala mi zobaczyć, że tajemnicza osoba trzyma w ręku broń i zbliża się z nią w moim kierunku, przystawiając ją do moich skroni. Jedyne co to z moich ust wydobywa się przeraźliwy krzyk. Nagle ktoś mną potrząsa. 
- Hej Carrie. Wszystko w porządku ? - Otworzyłam oczy i ujrzałam bruneta patrzącego na mnie z troską. Nie czekałam długo i wtuliłam się w niego. Ten sen był koszmarem i naprawdę się go bałam
- Ćśśś... spokojnie - uspokajał mnie Harry - to był tylko sen. Nie masz się czego bać. Jestem tutaj przy tobie - dochodził do mnie cały czas głos chłopaka, lecz słyszałam go jakby przez mgłę. Nie zwracałam uwagi na to co mówi i jeszcze mocniej się w niego wtuliłam, co też on odwzajemnił. Momentalnie poczułam jak słone łzy tworzą mokre ścieżki na moich policzkach. Siedzieliśmy tak w ciszy jeszcze parę minut, po czym się od siebie oderwaliśmy. 
- Jeszcze raz ci dziękuję - powiedziałam cicho, kiedy już trochę się uspokoiłam.
- Nie ma za co. Mówiłem ci już - popatrzył na mnie i uśmiechnął się - Spójrz jesteśmy już pod tobą. Poradzisz sobie sama ? 
- Tak, myślę, że tak - już chciałam otworzyć drzwi lecz chłopak mnie wyprzedził i zrobił to za mnie. Gdy był blisko mnie poczułam woń alkoholu od niego. - Chwileczkę... Jakim cudem ty mnie odwiozłeś skoro piłeś ? - zaprotestowałam
- Oj nie przesadzaj. Nie wypiłem aż tak dużo - zaśmiał się, na co ja pokręciłam przecząco głową i zachichotałam - Trzymaj się. I pamiętaj dzwoń lub pisz kiedy tylko chcesz. - pocałował mnie w czoło i odprowadził wzrokiem do domu. Naprawdę czułam się przy nim bezpieczna, mimo tego że znamy się zaledwie nie całe dwa dni. Wiedziałam, że mogę na nim polegać. 

                        *** Oczami Harrego ***

Stałem tak jeszcze chwilę, czekając aż Carrie przekroczy próg domu. Chciałem być w 100 % pewny że nic jej się nie stało i bezpiecznie wróciła do siebie. Już miałem wsiadać do auta lecz nagle usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości dobiegający z tylnej kieszeni moich spodni. Szybko wyciągnąłem telefon w nadziei, że to od blondynki, jednak kiedy spojrzałem na wyświetlacz zawiodłem się. 


W co ja się wkopałem ?...



                                                                                                            


   Czytasz ? = Skomentuj ♥
To dla nas bardzo ważne bo dzięki komentarzom mamy chęć to dalszej pracy i do pisania. 

Przepraszamy, że rozdział jest krótszy niż poprzedni i nie wiele się w nim dzieje, ale to za sprawą tego, że jest to wstęp do dalszych akcji w kolejnych rozdziałach.  Jeszcze raz chciałybyśmy podziękować za nominację do Liebster Blog Award. Bardzo dużo to dla nas znaczy i jesteśmy z tego powodu bardzo wdzięczne. 

Kolejny rozdział i kolejne emocje już niedługo :* 




poniedziałek, 20 lipca 2015

Liebster Blog Award

Dziękujemy za nominacje do Liebster Blog Award od Daddy 1D. Dla tych którzy nie wiedza jest to typowanie blogów z mała ilością wyświetleń w celu wypromowania ich.

Odpowiedzi na pytania zadane nam ( w związku z tym ze piszemy opowiadanie we 3, każda z nas będzie udzielała odpowiedzi ) :

1. Jak byś miała wybrać super moc to jaka by była ?
*Niewidzialność
*Latanie
*Czytanie w myślach
2. Czy wierzysz w przyjaźń damsko-męską?
*tak
*tak
*tak
3. Ulubiony cytat ?
* "Spytałam się ciebie, która godzina, a ty wyciągnąłeś z kieszeni termometr i powiedziałeś, że czwartek".
* "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaka sobie ludzkość wymyśliła".
* "Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości".
4. Kim chciałbyś zostać w przyszłości ?
* modelka
* piosenkarka
* aktorka
5. Czy masz ulubionych artystów z Polski ?
* nie
* tak
* nie

Nominacje:


Pytania :
1. Twoja wymarzona praca to...
2. Ulubiona piosenka ?
3. Kraj który chciałabyś odwiedzić  ?
4. Co cenisz w ludziach ?
5. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga ? 




Jeszcze raz bardzo dziękujemy za nominację. Liczymy na to że coraz więcej osób będzie nas czytało. Rozdział 3 jest w trakcie pisania i pojawi się już niebawem :)

sobota, 18 lipca 2015

Chapter 2

- Przepraszam ale to musi być jakaś pomyłka. Inaczej bym cię pamiętała.
- Tak rzeczywiście chyba uznałem Cię za kogoś innego. Przepraszam - powiedział ze smutkiem blondyn. 
- Spoko nic się nie stało - Odpowiedziałam mu po czym się do niego uśmiechnęłam. Resztę przerwy spędziliśmy wszyscy razem siedząc i rozmawiając. Naprawdę świetnie się dogadujemy i polubiłam nowych kumpli. A zwłaszcza Harrego. Znalazłam z nim wspólny język i miło mi się z nim rozmawiało. Poczułam wtedy że coś może z tego wyjść. Nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy opuściliśmy stołówkę i udaliśmy się na lekcje. Ja teraz miałam muzykę i co najgorsza okazało się, że chodzę na nią wraz z Niallem. Po tym co zaszło przy obiedzie czułam się niekomfortowo w jego towarzystwie. Ruszyłam do klasy a blondyn podążał cały czas za mną, co było mega irytujące. Mało tego na lekcji cały czas czułam jego wzrok na sobie. Miałam ochotę się odezwać i coś mu powiedzieć, ale nie chciałam robić szopek w klasie. W tamtym momencie moja sympatia co do niego spadła. Postarałam się więc nie zwracać na to uwagi i skupić się na lekcji. Pod koniec nauczycielka zadała nam pracę domową.
- Kochani będziecie pracować w parach. Na za tydzień macie do napisania esej na temat wybranego młodego wokalisty. Artysta jest dowolny więc macie dużą możliwość wyboru. Liczę, że w waszej pracy będziecie oryginalni i napiszecie wiele ciekawostek na temat życiorysu wybranej przez was osoby. Dobrze zatem teraz dobiorę was w pary alfabetycznie z dziennika - w tym momencie uświadomiłam sobie że jestem na liście zaraz po Niallu więc spodziewałam się najgorszego - Horan będziesz razem z Carrie Jones - gdy usłyszałam te słowa w mojej głowie siedziała tylko jedna myśl "Nieeee". No ale cóż musiałam to przeboleć i miałam nadzieję, że nie będzie aż tak źle.
- Jesteście już dobrani więc resztę zostawiam już do waszej dyspozycji. Życzę miłej i owocnej pracy - i wtedy zadzwonił dzwonek na przerwę. Kiedy się pakowałam do mojej ławki podszedł Niall.
- To kiedy możemy się spotkać? - zapytał blondyn
- Może w środę u mnie ? - spytałam ze sztucznym uśmiechem i podałam blondynowi kartkę z moim adresem - co do godziny ustalimy jutro ok ?
- Jasne mi pasuje - odpowiedział po czym wyszedł z sali. Przechodząc przez korytarz usłyszałam dźwięk gitary dobiegający z jednej z klas artystycznych. Gdy zajrzałam do środka zobaczyłam Harrego siedzącego bokiem do mnie i grającego na instrumencie. Oparłam się o ścianę i postanowiłam zostać chwilę i posłuchać. Gdy tylko skończył grać podeszłam do niego bliżej.
- Wow to było piękne. Nie wiedziałam że umiesz grać.
- A ja nie wiedziałem że tu stoisz.... - odpowiedział loczek trochę zakłopotany.
- Czy to by coś zmieniło gdybyś wiedział?
- Może i tego po mnie nie widać ale na prawdę jestem wstydliwym typem człowieka. Nie lubię jak ludzie zwracają na mnie uwagę i czuję się wtedy niekomfortowo. Nigdy nie lubiłem jak ludzie się na mnie gapią.
- Naprawdę nie wyglądasz na takiego. Na pierwszy rzut oka powiedziałabym coś zupełnie przeciwnego - odparłam do chłopaka i uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił to tym samym - A tak w ogóle to co to za piosenka ? Chyba jej nie znam
- To dlatego że to moja własna kompozycja.     
- No no przystojny, gra na gitarze a do tego komponuje ? Zaskakujesz mnie Styles - powiedziałam do chłopaka śmiejąc się
- Wiele rzeczy o mnie jeszcze nie wiesz Jones. - Siedzieliśmy jeszcze chwilę w klasie z Harrym i rozmawialiśmy. Wiedziałam że mogę powiedzieć mu wszystko a on mnie zrozumie. Czułam jakbym znała się z nim od najmłodszych lat. W końcu oboje stwierdziliśmy że robi się późno i poszliśmy do domu. Niespełna godzinę po tym jak wróciłam ze szkoły zadzwoniła do mnie Alice.
- Hej Carrie. Co ty na to żebyśmy udały się dzisiaj na mały shopping ? Porozglądamy się po sklepach i poszukamy może sukienek na bal ?
- Ale ty wiesz że bal jest dopiero za 3 miesiące prawda? - Powiedziałam do kumpeli śmiejąc się przy tym
- Oj daj spokój Car. To że bal jest za 3 miesiące to nie znaczy że nie możemy sobie pooglądać jakiś sukienek
- W sumie racja. Zresztą nie mam nic innego do roboty dzisiaj. To o której ten shopping ? - zapytałam chichocząc przy tym.
- Za godzinę w galerii ?
- Oki mi pasuję. To do zobaczenia.
- Do zobaczenia - odłożyłam telefon na łóżko i poszłam się szykować na zakupy. Za nim się obejrzałam była już 14:15 co oznaczało że za 20 minut muszę być w galerii. Zeszłam szybko na dół w oczekiwaniu że mój starszy brat jest jeszcze w domu. Właśnie miał wychodzić do pracy kiedy szybko poprosiłam go żeby mnie podrzucił i zabrałam się razem z nim. Uwielbiałam spędzać z nim czas. Nawet jeśli to było tylko 10 minut. Odkąd nasz ojciec nas opuścił Austin zrobił się bardzo opiekuńczy. Troszczył się o mnie i o mamę. Zawsze nam pomagał i kiedy ja miałam jakiś kłopot lub coś mnie dręczyło wiedziałam że w każdej chwili mogę do niego iść porozmawiać, a on mnie wysłucha, doradzi co zrobić. Był on nie tylko bratem ale także przyjacielem, który zawsze był przy mnie. Przez całą drogę rozmawialiśmy o wszystkim. O mojej szkole, jego pracy, przyjaciołach i wielu innych rzeczach. Chwilę później staliśmy już pod galerią gdzie czekała na mnie Alice. Podziękowałam Austinowi za podwózkę i wyszłam z auta udając się w kierunku przyjaciółki. Przywitałam się z nią i czym prędzej ruszyłyśmy w stronę sklepów. Będąc w Forever 21 każda z nas szukała czegoś dla siebie. W końcu wpadła  mi w oko piękna kolorowa sukienka.
- Spójrz Alice - zawołałam do przyjaciółki po czym pokazałam jej sukienkę - może na bal nie jest idealna ale do chodzenia na co dzień jak najbardziej.
- Wow jest śliczna. Powinnaś ją koniecznie przymierzyć. - powiedziała na co ja skinęłam tylko głową i obie udałyśmy się w kierunku przymierzalni. Ubierając sukienkę nagle odezwała się Al, która stała czekając na mnie przed kabiną.
- Co jest między tobą a Harrym ?
- A co ma niby być ? - odparłam z wyraźnym zdziwieniem w głosie.
- No nie wiem widziałam jak rozmawialiście i jak się patrzył na ciebie.
- To nic takiego naprawdę. Po prostu się lubimy...
- I to bardzo - urwała mi przyjaciółka.
- Możę...- powiedziałam śmiejąc się przy tym i wyszłam się jej pokazać - I jak ? Co o niej myślisz ? - zapytałam jednocześnie pozując przed nią w kolorowej sukience.
- Wyglądasz genialnie. Powinnaś ją wziąć. Po za tym nie jest aż taka droga, a ty nigdy nie chodziłaś w sukienkach więc pora to zmienić - Tymi słowami mnie przekonała. Ubrałam się zatem w moje wcześniejsze ciuchy i ruszyłam w stronę kasy. Wychodząc ze sklepu wpadłyśmy na nieoczekiwanych kumpli.
- Miałem nadzieję że was tu spotkamy - powiedział do nas Liam, który stał przed nami wraz z Harrym - Chciałem was zaprosić na ognisko. Dzisiaj u mnie. Przyjdziecie ?
- Pewnie a kto jeszcze będzie ? - zapytała moja kumpela
- Cała nasza paczka, czyli my we 4 Louis i Niall.
- Super. Na pewno wpadniemy - odpowiedziała uśmiechając się jednocześnie.
- Mamy jeszcze jedną prośbę... Pomogłybyście nam zrobić zakupy na dzisiaj ? - Powiedział Harry patrząc w naszą stronę
- Jasne nie ma problemu -  powiedziałam - to do jakiego sklepu idziemy ?
- Może ja pójdę z Alice po talerzyki i tym podobne rzeczy a wy idźcie po zakupy spożywcze - uśmiechnął się Liam i puścił oczko do bruneta, a za nim ja się obejrzałam wraz z Alice zniknął pomiędzy sklepami. Wydało mi się to trochę dziwne że tak bardzo chciał żebym poszła z Harrym, ale nie zastanawiałam się nad tym długo i spojrzałam w stronę chłopaka.
- To co idziemy? - zapytał loczek i wyciągnął do mnie rękę.
- Zatem prowadź - odparłam i bez wahania podałam mu moją dłoń. Gdy tylko ją złapał poczułam jak przez moje ciało przechodzi dreszcz. Nigdy jeszcze nie czułam czegoś takiego. Byłam podekscytowana faktem że idę razem z Harrym więc nawet nie zauważyłam że wsiedliśmy do windy.
- Chwila... Przecież mieliśmy iść na zakupy a tym czasem my jedziemy do ogrodu na dachu - stwierdziłam widząc że chłopak przycisnął guzik na 3 piętro i w tym momencie puściłam jego rękę
- Oj daj spokój. Zakupy to był tylko pretekst żeby wyrwać się z tobą sam na sam i coś ci pokazać - mówiąc to zbliżał się w moją stronę i oparł się o ścianę windy ramionami. W tamtym momencie miałam jego klatę na przeciwko mojej głowy i poczułam woń jego perfum. Ich zapach opisywał całego Harrego : męski, a zarazem romantyczny i czuły.
- Cóż więc mogłeś mi to powiedzieć od razu ?
- Inaczej nie było by niespodzianki - odparł i zbliżył się próbując mnie pocałować ale jego romantyczne gesty przerwały dwie dziewczynki które wsiadały do windy na 2 piętrze. Gdy to zobaczyłam zaczęłam tylko chichotać a on zdesperowany odsunął się ode mnie i stanął obok łapiąc mnie przy tym za rękę. Dalszą jazdę na górę przetrwaliśmy w milczeniu lecz gdy już dotarliśmy na miejsce brunet pociągnął mnie za sobą w stronę jednej z ławek przy których stała gitara. Jednocześnie czułam się zakłopotana i zachwycona. Kiedy usiedliśmy i Harry wziął gitarę zaczął grać piosenkę, którą słyszałam wtedy w klasie. A co mnie najbardziej zdziwiło - chwilę potem zaczął także śpiewać :    

   
  "I've just let these little things
 Slip out of my mouth
 'cause it's you
 Oh it's you  
It's you
                  They add up to you
               And i'm in love with you
                And all his little things"

Gdy usłyszałam jak śpiewa w moich oczach pojawiły się łzy. Łzy wzruszenia i szczęścia. Jeszcze nikt nie słyszałam jak ktoś tak ładnie śpiewa. Tym bardziej tak piękną piosenkę. Gdy skończył grać otarłam moje mokre policzki i spojrzałam na niego.
- To było piękne - stwierdziłam wpatrując się w niego jak w obrazek - jeszcze nikt nigdy dla mnie nie śpiewał i nie grał
- Ja także dla nikogo nie śpiewałem i nie grałem.
- Jak to ? Dla nikogo ?
- Nie. Mówiłem ci już że jestem nieśmiały. Jesteś pierwszą i zapewne jedyną osobą, przed którą się otworzyłem i chcę ci za to z całego serca podziękować. Zmieniłaś mnie Jones. Na lepsze - po tym co usłyszałam już całkowicie się rozkleiłam i czułam jak w tamtym momencie po moich policzkach spływają pojedyncze krople łez.
- Chodźmy już bo mi się tutaj całkowicie popłaczesz, a ja nienawidzę jak kobieta płacze. Tym bardziej z mojego powodu - mówiąc to zaśmiał się i otarł moje łzy ale ja i tak poczułam powagę w jego głosie. Złapał mnie za rękę i wyszliśmy już bezpośrednio przed galerię.
- Podwieźć cię do domu ? - zapytał
- Nie, idę do Alice, a ona mieszka w bloku obok. Ale dzięki - uśmiechnęłam się do niego w odpowiedzi.
- Czyli widzimy się na ognisku ?
- Jasne - powiedziałam, posłałam mu buziaka i poszłam w stronę Alice. Czułam jak stał przy samochodzie i odprowadzał mnie wzrokiem. To było naprawdę miłe i jeszcze nikt oprócz mojego brata i mamy tak bardzo się o mnie nie troszczył. Przez całą drogę do mieszkania mojej przyjaciółki uśmiechałam się sama do siebie i czułam jakbym miała motylki w brzuchu. Kiedy już do niej dotarłam i weszłam do środka oczywiście musiałam mieć przesłuchanie, bo Liam zdradził Alice, że Harry ma dla mnie niespodziankę. Kiedy więc przygotowywałyśmy się na ognisko ja musiałam opowiedzieć jej wszystko co się działo ze szczegółami. Zwierzenia chłopaka zostawiłam jednak dla siebie bo pomyślałam, że to jest dosyć osobista sprawa a moja przyjaciółka nie musiała wszystkiego wiedzieć.
- I co nadal uważasz że się tylko "lubicie" ? - zaczęła Alice po tym jak skończyłam jej opowiadać
- No dobra może trochę bardziej niż lubimy - zaśmiałam się i potem rozmawiałyśmy jeszcze przez chwilę po czym zaczęłyśmy się ubierać. Włożyłam czarną, lekko prześwitującą koszulę, bordowe rurki i moje ulubione brązowe botki. Do tego miałam zegarek i moją bransoletkę z Lilou. Z włosami postanowiłam nic nie robić i pozostawiłam je rozpuszczone. Gdy już byłyśmy gotowe, wyszłyśmy z mieszkania i zmierzałyśmy na metro. Szybko dotarłyśmy pod dom Liama. Kiedy jednak my przyszłyśmy, każdy już był. Po chwili wszyscy siedzieliśmy przy ognisku, Harry z Niallem grali na gitarze a wszyscy gadaliśmy i śmialiśmy się. Kiedy polały się pierwsze promile alkoholu impreza zrobiła się jeszcze weselsza. W końcu ktoś zaproponował grę w butelkę. Wszyscy trochę już podpici oczywiście się zgodziliśmy i zaczęliśmy kręcić pustą butelką po piwie. W końcu wypadło żebym ja pocałowała Harrego. Zbliżyłam się więc do bruneta i musnęłam jego usta moimi. Po skończeniu uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił i wróciłam na swoje miejsce. Następna kolejka to był Liam, który miał pocałować... Louisa!
- Serio ?! - zaprotestował Louis - Nie jestem gejem!
- Oj coś ty to tylko zabawa - zawołał Liam i cmoknął kolegę w usta na co wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Kolejną osobą była Alice. Ona natomiast miała za zadanie pocałować Nialla, który nie wyglądał na zadowolonego z tego powodu, w przeciwieństwie do Al. Zresztą od początku wydawał mi się jakiś przybity, ale nikt zbytnio nie zwracał na to uwagi. Kiedy Alice go pocałowała on szybko się od niej odsunął na co ona zareagowała rozczarowaniem. Wtedy atmosfera zrobiła się trochę napięta.
- Dobra... w takim razie podrasujmy trochę zasady - odezwał się Liam, który zaproponował, żeby całować się z języczkiem.
- Jestem za! - Od razu zawołał Harry, który był jak widać podekscytowany całą sytuacją. Zresztą nic dziwnego, bo następna para to byłam właśnie ja i on. Kiedy loczek czułe mnie całował w tamtym momencie wkurwiony Niall wstał i poszedł czym prędzej do domu, a za nim zaraz pobiegła Alice. Od razu odsunęłam się od bruneta i spojrzałam w ich stronę. Wszyscy byliśmy w szoku i nie wiedzieliśmy o co chodzi. Chwilę później wróciła Alice, która podeszła do mnie i powiedziała mi na ucho, żebym poszła pogadać z Niallem. Nie czekałam długo i zrobiłam to o co mnie poprosiła przyjaciółka.
- O co chodzi ?  - odezwałam się do blondyna, który stał oparty o ścianę
- O nic - powiedział z wyraźną złością w głosie
- O co ci chodzi ?
- Powiedziałem ci już że o nic - odpowiedział podnosząc jednocześnie ton swojego głosu.
- Zachowujesz się jak dziecko - powiedziałam mu i oparłam się plecami o ścianę - Rozwydrzony bachor, który nie umie panować nad swoimi emocjami. Jesteś identyczny jak koleś, którego poznałam w wakacje. Macie taki sam charakter. Ty i on jesteście po prostu dupkami, którzy nie umieją się nawet odezwać - po tym jak to usłyszał widziałam jak zaciska pięści i zbliża się w moim kierunku. W jednej chwili stanęłam z nim twarzą w twarz i chwilę potem zobaczyłam jego pięść zbliżającą się w moim kierunku. Obawiałam się najgorszego...


                                                                                                            

Mam nadzieję, że drugi rozdział naszego opowiadania wam się spodoba. Liczę na komentarze, bo to one zachęcają do dalszej pracy ♥

środa, 15 lipca 2015

Chapter 1

1 września. Najgorszy dzień w całym roku. To dziś muszę znowu przyzwyczaić się do wstawania wcześnie. Koniec z obijaniem się i imprezami do rana. Jest to jednak ostatnia klasa liceum i chciałabym przeżyć ten rok jak najlepiej. Wakacje minęły mi szybko, dużo za szybko, ale mimo to i tak uważam je za udane. Poznałam wielu wspaniałych ludzi, spędziłam mnóstwo czasu z moimi najlepszymi przyjaciółmi oraz z moim bratem Austin'em, który nie był zajęty cały czas pracą tak jak zawsze. Moje wspomnienia nagle przerwał telefon. Szybko spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam, że dzwoni moja najlepsza przyjaciółka Alice.
- Co tam Ali ? - spytałam zaspanym jeszcze głosem
- Co ty jeszcze śpisz ? Zbieraj się za 15 minut będziemy pod tobą - powiedziała przyjaciółka po czym się rozłączyła. Spojrzałam na zegarek. Była 7.20. Miałam zaledwie kwadrans aby się przyszykować do szkoły, a byłam w totalnym proszku. Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Spędziłam tam dwa razy mniej czasu niż zwykle. Wychodząc weszłam jeszcze tylko do siebie do pokoju po książki i zbiegłam na dół.
- Podrzucić cię młoda do szkoły ? - zapytał Austin zaraz po tym gdy zobaczył że się śpieszę
- Nie dzięki muszę już wychodzić. Liam z Alice i Louis'em będą za chwilę pod domem - mówiąc to usłyszałam dźwięk klaksonu z samochodu Liam'a.
- To weź chociaż kanapkę na drogę - zawołała z kuchni mama, która zawsze troszczyła się o to, żebym zjadła śniadanie. Wywróciłam tylko oczami, podbiegłam po kanapkę i pocałowałam mamę w policzek po czym wybiegłam z domu i wsiadłam do samochodu Liam'a.
- Hej Carrie - zawołali wszyscy chórem gdy wsiadłam do auta.
- A ty jak zawsze głodna - zaśmiał się Liam.
- Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia czyż nie ? - odpowiedziałam mu także się śmiejąc. Przez połowę drogi wraz z Alice, która tak samo jak ja siedziała na tylnym siedzeniu gadałyśmy o wakacjach i o tym jak bardzo będzie nam ich brakowało, kiedy Louis i Liam siedzieli cicho i nawet słowem się do nas nie odezwali. Nagle Lou rozmawiał z Liam'em o jakiś chłopakach ale nawet z Alice się tym nie zainteresowałyśmy i szybko zorientowałyśmy się że jesteśmy już pod szkołą. Pierwszą lekcją była historia Ameryki gdzie chodzę wraz z Alice. Gdy siedziałyśmy już w ławkach koło siebie nagle do klasy weszła Paris - typowa szkolna lalunia. Była popularna i wszyscy ją lubili ( oprócz mnie i Alice oczywiście ).
- Słyszeliście nowinę ? Do szkoły przychodzi dwóch nowych przystojniaków - w tej samej chwili Jade i Janett jej dwie najlepsze  "psiapsióły" zaczęły piszczeć. Ja i Alice nie uchodziłyśmy za typy dziewczyn, które się tylko oglądają za chłopakami. Zresztą Alice chodziła z Louis'em a mnie jakoś prędko nie było żeby znaleźć miłość mojego życia, więc za bardzo nawet nie przejęłyśmy się tym co mówiła Paris ze swoimi przyjaciółeczkami. Resztę lekcji spędziłyśmy na rozmowie o wakacjach i planach na ten rok szkolny, a było ich naprawdę sporo. Jednak najważniejszą rzeczą, nad którą skupiłyśmy naszą całą uwagę był bal, który odbywał się już za 3 miesiące, czyli w grudniu. Bal ten był najważniejszym, a za razem największym wydarzeniem w całej szkole. Wszystkie dziewczyny miały piękne sukienki niczym z "Kopciuszka" a chłopaki eleganckie garnitury. Każdy czekał na ten dzień z niecierpliwością. Nim skończyłyśmy rozmowę o balu zadzwonił dzwonek na lekcje. Kolejne lekcje zleciały szybko, ale bardzo nudno, bo tylko dzisiaj jedną lekcję miałam wraz z Alice, więc na pozostałych nie miałam za bardzo co robić oprócz słuchania plotek. Jedna z nich bardzo mnie zaciekawiła i od razu musiałam powiedzieć o niej Alice. Gdy tylko zadzwonił dzwonek na przerwę szybko się spakowałam i wybiegłam przed klasę. Nim się obejrzałam Alice stała po drugiej stronie korytarza. Zaczęłam od razu ja wołać ale niestety nie usłyszała mojego głosu. Czym prędzej wiec pobiegłam w jej stronę. Gdy już byłam prawie przy niej niespodziewanie wpadłam w kogoś i przewróciłam się na ziemie. Próbując wstać spojrzałam w górę i zobaczyłam blondyna o niebieskich oczach. Chciał pomoc mi wstać ale ja tylko podziękowałam i czym prędzej poszłam do Alice. 
- Gdzie ty się tak spieszysz? - zapytała Alice, która jak zgaduje widziała moja piękna glebę na środku korytarza.
- Do ciebie. Mam niesamowitego newsa, który na pewno ci się spodoba - po tych słowach złapałam przyjaciółkę za rękę i przez cała drogę na stołówkę opowiadałyśmy sobie nawzajem co działo się u nas na lekcjach. Gdy dotarliśmy na stołówkę i wzięliśmy nasze jedzenie Liam, który siedział już przy stoliku machnął do nas ręka żebyśmy siadły razem z nim. Gdy szłyśmy w jego stronę zauważyłyśmy ze nie jest sam. I nie chodziło mi w tym momencie o Louis'a, który zawsze siedział z nami. Oprócz ich dwójki siedziało także z nimi dwóch innych chłopaków, którzy byli nam zupełnie obcy. A przynajmniej tak myślałyśmy. 
-  Hej dziewczyny poznajcie naszych kolegów. To jest Niall i Harry. Chłopaki to jest Carrie i Alice - kiedy to mówił blondyn, który siedział kolo Liama dziwnie się mi przyglądał i nagle się odezwał.
- Ale my się już poznaliśmy w wakacje... - gdy tylko to usłyszałam, poczułam jak serce podchodzi mi do gardła i bije jak oszalałe. Nie wiedziałam kim on jest, a co najgorsze - skąd mnie zna...







____________________________________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ





wtorek, 14 lipca 2015

Prolog

      Nazywam się Carrie Jones. Mam 17 lat i pochodzę z jednej z dzielnic Nowego Jorku - Brooklyn'u, gdzie mieszkam wraz z moją mamą i starszym bratem Austinem. O tacie nie mogę powiedzieć za wiele. Wiem tylko tyle, że gdy miałam 5 lat zostawił mnie, moją mamę i Austina dla innej.
       Wiodę zwykłe życie tak jak każda nastolatka, a przynajmniej wiodłam... Wszystko zmieniło się wraz z nowym rokiem szkolnym. Ostatnia klasa liceum przyniosła wiele zmian, za którymi stała jedna osoba o imieniu Niall. Wraz z przyjaciółmi zmienił moje życie o 360 stopni. Od tamtej pory nic już nie było i nic już nie będzie takie samo...








          ______________________________________________________________

Przepraszam że tak mało napisałam w prologu ale obiecuję, że akcja będzie dużo bardziej rozwinięta. Mam nadzieję że spodoba wam się to opowiadanie i chętnie będziecie go czytać :)


Chapters

Bohaterowie


Carrie Jones




Niall Horan



Austin Jones
                                                                                       (Brat Carrie)
 



Louis Tomlinson
(przyjaciel Nialla, chłopak Alice)



Liam Payne
(przyjaciel Carrie i Nialla)


Harry Styles
(przyjaciel Nialla)




Alice Harris
(przyjaciółka Carrie)




Wystąpią również inni bohaterowie.