poniedziałek, 12 października 2015

Chapter 7

Biegnąc przed siebie nie zwracałam uwagi na to gdzie jestem, ani w kierunku czego biegnę. Ocierając oczy z łez próbowałam dojść do siebie i otrząsnąć się z całej sytuacji. Nie mając siły na nic więcej, siadłam na ławce i schowałam twarz w dłonie. Z moich oczu ponownie wypłynęła słona ciecz, która tym razem od razu skapywała na ziemię. 
- Carrie ? - usłyszałam męski głos nad sobą, na co automatycznie wzdrygnęłam, a całe moje ciało się napięło. Podniosłam głowę i zobaczyłam Louisa, który siadał koło mnie. 
- Wszystko w porządku ? - zapytał    
- Tak - odpowiedziałam cicho. 
- Nie wyglądasz za dobrze, co jest ? 
- Nic. Wszystko jest dobrze, nie musisz się martwić - uspokajałam chłopaka.                                            
- Przecież widzę, że coś się dzieje, nie musisz mnie kłamać, wiesz że możesz mi zaufać - wtedy się ugięłam i opowiedziałam mu o mojej kłótni z Harrym. Przytulił mnie i powiedział, że nikt nie jest wart tego, żebym płakała. Uśmiechnęłam się, wtulając w jego ramiona. 
- Dobrze, że tobie i Alice się układa - powiedziałam. Chłopak nagle przestał się uśmiechać i odsunął się ode mnie, spuszczając wzrok na ziemię. 
- Właściwie to nie jest dobrze - wybełkotał niepewnie. 
- Jak to, coś się stało ? - zapytałam zaskoczona.
- Nie jesteśmy już razem - powiedział podłamany.
- Ale jak to ? Dlaczego ? 
- To długa historia Carrie. Możemy pogadać o tym kiedy indziej ? - zapytał z nadzieją w głosie. 
- Jasne, ale pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć - powiedziałam i ponownie wtuliłam się w tors chłopaka. Lou uśmiechnął się i szepnął mi do ucha ciche - dziękuję, jesteś niesamowita. - Uśmiechnęłam się tylko i zaproponowałam pójście do domu. Brunet odprowadził mnie pod same drzwi. Przez całą drogę dużo rozmawialiśmy o Harrym i nie tylko. Po tym spacerze stwierdziłam, że nigdy nie miałam tak dobrego kontaktu z nim. Wchodząc do domu przeczytałam kartkę, która leżała na blacie w kuchni. 

                                              Carrie i Austin
Wyjechałam na parę dni w delegację, o której wam ostatnio mówiłam. Odezwę się niebawem.
Całuję, mama :*

No tak. Kompletnie o tym zapomniałam. Postanowiłam iść do siebie do pokoju, a do mamy zadzwonić jutro wieczorem. Spojrzałam na moje biurko, na którym leżało moje zdjęcie z Alice i od razu sobie o czymś przypomniałam. Wyciągając telefon z torebki, wybrałam numer do przyjaciółki. Nie czekałam długo, a po paru sygnałach odezwała się dziewczyna. 
- Hej Carrie, co jest ? - zaczęła.
- Możemy porozmawiać ?
- Coś się stało ? - zapytała zdziwiona brunetka
- Chodzi mi o Louisa.
- Carrie to nie jest rozmowa na telefon.
- W takim razie kiedy zamierzałaś mi powiedzieć o waszym rozstaniu ?
- Proszę cię spotkajmy się w Royal Cafe o 2 p.m. Wtedy ci wszystko wytłumaczę.
- Niech ci będzie - odpowiedziałam i odłożyłam telefon, patrząc przy okazji na zegarek. Do spotkania miałam jeszcze dwie godziny, więc zeszłam do salonu, gdzie siedział Austin. Zajęłam miejsce na kanapie obok brata, a on w tym momencie odwrócił swój wzrok na mnie.
- Właśnie miałem do ciebie iść - zaczął niepewnie. Zdziwiłam się na jego słowa, ponieważ zawsze to ja miałam do niego jakąś prośbę, ale tym razem jest inaczej.
- Coś się stało ? - zapytałam przerażona.
- Spokojnie to nic strasznego - powiedział z widocznym rozbawieniem - po prostu chodzi o to, że ja... poznałem... dziewczynę... - nie zdążył dokończyć bo przerwał mu mój niepohamowany pisk.
- AAA!!! Mój braciszek się zakochał - zaczęłam krzyczeć, rzucając się blondynowi na szyję. 
- Dobra już dobra. Wystarczy tych czułości - powiedział rozbawionym głosem, odklejając mnie przy tym od siebie. 
- A więc kim jest ta "szczęściara" ? - zapytałam, kreśląc przy ostatnim słowie cudzysłów w powietrzu. Widząc mój gest, chłopak szturchnął mnie lekko w ramię, na co zrobiłam oburzoną minę. Nie wytrzymałam długo i zaczęłam chichotać pod nosem. 
- Nazywa się Kate. Poznałem ją niedawno w jednym z klubów - powiedział i zaczął dokładnie opisywać mi dziewczynę. Kiedy skończył, opowiedziałam mu moją historię z Harrym, na co chłopak zareagował troską i czule mnie przytulił. Potem oglądaliśmy jeszcze przez chwilę telewizję, po czym  poszłam do pokoju się przebrać. Wyciągnęłam z szafy kremowy sweterek oraz długie, czarne spodnie z wysokim stanem. Weszłam jeszcze do łazienki, gdzie wyprostowałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Włożyłam jeszcze tylko parę dodatków w postaci kolczyków i zegarka i zabierając z łóżka torebkę, zeszłam na dół. Włożyłam brązowe botki oraz komin, rzuciłam szybkie - pa - do Austina i wsiadłam do wcześniej zamówionej taksówki. Podczas jazdy zaczął dzwonić telefon w mojej torebce. Gdy spojrzałam na wyświetlacz, moje serce przyspieszyło swój rytm. Na ekranie pojawiło się imię Hazzy. Bez chwili namysłu, odrzuciłam połączenie, wyciszyłam telefon i wrzuciłam go z powrotem do torebki. Nawet nie wiem kiedy, a taksówka zatrzymała się pod kawiarnią. Płacąc kierowcy odpowiednią sumę pieniędzy, wysiadłam i ruszyłam w stronę wejścia do budynku. Rozglądając się po lokalu, stwierdziłam, że nie ma jeszcze mojej przyjaciółki, więc usiadłam przy wolnym stoliku, przy oknie.
- Co podać ? - zapytał ciemnowłosy kelner.
- Poproszę Cafe Latte - powiedziałam, a gdy chłopak odszedł wyciągnęłam z torebki telefon, chcąc sprawdzić godzinę. Odblokowując ekran, od razu dostałam powiadomienie o 5 nieodebranych połączeniach, a wszystkie były od... Harrego. 
- Wszystko w porządku ? - zapytała Alice, która zajmowała miejsce naprzeciwko mnie.                 
- Tak... - powiedziałam zakłopotana i schowałam telefon. W tym samym momencie przyszedł kelner, przynosząc moje zamówienie. 
- Dla mnie będzie to samo - powiedziała brunetka, wskazując ręką na moją kawę. Chłopak skinął głową i ruszył w kierunku baru. 
- Więc co się między wami stało ? - zapytałam 
- Louis i ja już od jakiegoś czasu się nie dogadywaliśmy. To naprawdę nie miało już większego sensu - tłumaczyła się dziewczyna, a ja słuchałam jej uważnie, pijąc kawę - Po za tym Carrie ja... chyba zakochałam się w Niall'u - na słowa dziewczyny zaczęłam krztusić się napojem.
- Coś nie tak ? - zapytała zmartwiona.
- Nie wszystko gra... po prostu ja... nie spodziewałam się tego - powiedziałam, jednocześnie się jąkając - od kiedy coś do niego czujesz ? 
- Od kiedy pierwszy raz rozmawialiśmy - po jej słowach nastała chwila ciszy między nami, lecz Alice nie czekając długo, przerwała ją. 
- Mam do Ciebie prośbę.
- O co chodzi ? - zapytałam zdziwiona
- Pomogłabyś mi się do niego zbliżyć ? - po tym pytaniu zaparło mi dech w piersiach. Nie mogłam jej przecież tak po prostu powiedzieć, że wczorajszej nocy się upiłam i to on mi pomógł.
- Jasne - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
- Dziękuję - powiedziała przyjaciółka i złapała mnie za rękę, jednocześnie posyłając mi przyjazne spojrzenie. W tym samym czasie mój telefon znowu zaczął dzwonić. Tym razem na ekranie wyświetlił się... Niall - O wilku mowa - pomyślałam.
- Przepraszam, muszę odebrać - rzuciłam szybko do przyjaciółki, po czym wyszłam przed kawiarnię. 
- Halo ? 
- Hej Carrie - usłyszałam głos blondyna po drugiej stronie - dzwonię w sprawie projektu. Masz może czas żeby się spotkać dzisiaj i go dokończyć ? - zapytał, po czym umówiliśmy się, że przyjdzie do mnie za godzinę. Wróciłam do kawiarni, gdzie zastałam Alice pijącą swoją kawę. 
- Przepraszam Cię Al, ale muszę już lecieć - powiedziałam, a gdy się pożegnałyśmy, udałam się do domu. Wchodząc zastałam Austina w kuchni. 
- Idziesz do pracy ? - zapytałam ściągając buty.
- Tak a co ? 
- Nie, tak pytam. Później wpadnie do mnie Niall, żeby dokończyć projekt. 
- Tylko macie być grzeczni - powiedział, grożąc przy tym palcem.
- Dobrze, tato - powiedziała, teatralnie przy tym przewracając oczami i udałam się po schodach do pokoju. Zaczęłam przeglądać Facebook'a i Twitter'a, a za nim się obejrzałam, rozległo się pukanie do drzwi. 
- Proszę - powiedziałam, a za drzwi wyłoniła się blond farbowana czupryna. 
- Hej - powiedział Niall, a ja zamknęłam laptopa i odłożyłam go na biurko. 
- Hej, rozgość się - powiedziałam, wskazując ręką na łóżko.


***

Siedzieliśmy już w moim pokoju przez dobrą godzinę i ustalaliśmy szczegóły naszej jutrzejszej prezentacji. Nagle w całym domu rozległy się krzyki i trzaskanie drzwiami. 
- Poczekaj, zobaczę co tam się dzieje - odrzekłam do przyjaciela i zbiegłam po schodach na dół. W korytarzu zastałam Austina i... Harrego. 
- Co tu się dzieje ? - zaczęłam, podnosząc ton głosu.
- Carrie ja... - chciał powiedzieć Hazza, ale szybko mu przerwano.
- Powinieneś już iść! - zdenerwował się mój brat i zaczął wyrzucać chłopaka z domu.
- Austin czekaj. Zostaw nas samych - powiedziałam do niego, podchodząc bliżej. 
- Jesteś pewna ? 
- Tak. 
- No dobra, ale szybko.
- Dziękuję - szepnęłam i zamykając za sobą drzwi, wyszłam razem z brunetem przed dom.
- Po co przyszedłeś ? - zapytałam, opierając się plecami o drzwi.
- Chciałem porozmawiać. 
- O czym ? 
- O nas.
- Harry zrozum, nie ma żadnych nas. Zraniłeś mnie, a ja nie chcę znowu cierpieć - powiedziałam, a w kącikach moich oczu zaczęła się zbierać słona ciecz.
- Nie będziesz, obiecuję Ci to - odparł, wpatrując się zielonymi tęczówkami we mnie - tylko proszę, daj mi jedną szansę.
- Jak mogę Ci zaufać po tym co stało się na imprezie ?
- Carrie, ja naprawdę nie pamiętam tamtej nocy i nie wiem co się stało. Obudziłem się rano w pustym pokoju, więc myślałem, że już dawno wróciłaś do domu. Widząc wtedy Ciebie i Zayna, działałem pod wpływem impulsu i nadal nie wiem o co Ci chodziło, mówiąc, że z kimś się przespałem... - po tamtych słowach już nie wytrzymałam i z moich oczu zaczęły lecieć łzy. W głowie miałam widok jego i Paris z ubiegłej nocy.             
- Nie wiem Harry - powiedziałam, wycierając mokry policzek - Skąd mogę wiedzieć, że to co mówisz jest prawdą ? 
- Proszę Cię zaufaj mi. Ten jeden raz,
- Już ci zaufałam i nie wykorzystałeś tego. Nie wiem czy powinnam robić to po raz kolejny. 
- Ale ja naprawdę nie pamiętam tego, co się wydarzyło. I nawet jeśli Cię zraniłem to uwierz mi, że nie było to przeze mnie kontrolowane. Nie byłem sobą. Wybacz mi - powiedział i przybliżając się, złapał mnie za rękę. Już miałam mówić, że to nie ma sensu, ale do mojego nosa doszła woń jego perfum, zmieszana z dymem papierosów, pod wpływem czego się ugięłam.
- Daj mi czas Harry. Muszę to przemyśleć.
- Jasne. Dam ci tyle czasu ile będziesz potrzebowała. Jak coś to wiesz gdzie mnie szukać - powiedział, pocałował mnie w policzek, po czym wypuszczając moją dłoń z uścisku, odszedł w nieznanym mi kierunku. Wchodząc do domu, od razu natknęłam się na brata, który właśnie wychodził do pracy.
- Wszystko w porządku ? - zapytał chwytając mnie za ramiona. Odpowiedziałam mu lekkim skinieniem głowy, po czym mocno się w niego wtuliłam, a z moich oczu znowu popłynęły łzy, tym razem mocząc koszulkę Austina.
- Zabiję kiedyś tego gnoja - powiedział, odwzajemniając mój uścisk - Jak widzę ciebie i to jak się czujesz to mam ochotę go udusić gołymi rękami. Jeszcze raz tu przyjdzie, a nie ręczę za siebie...                   
- Austin, przestań - powiedziałam błagalnym tonem głosu do brata. 
- Przepraszam, ale nie mogę patrzeć jak moja siostra cierpi. Mam zostać z tobą w domu ? - zapytał spoglądając na moją twarz. 
- Nie trzeba, Niall jest ze mną - powiedziałam cicho.
- No dobra, ale pamiętaj, jak coś to dzwoń - powiedział i całując mnie w czoło, wyszedł z domu. Wracając do pokoju, zastałam Niall, pracującego nad czymś.
- Pomyślałem, że moglibyśmy... ej, co się stało ? - zerwał się szybko z łóżka i widząc mój stan podbiegł, obejmując mnie. Opowiedziałam mu wszystko co wydarzyło się teraz i na imprezie.
- Jak myślisz, mówił prawdę ? - zapytałam blondyna, który siedział na łóżku, naprzeciwko mnie, 
- Nie jestem pewien Carrie, ale znam Harrego już od dobrych paru lat i w takich sprawach on zawsze jest szczery. To prawda, że rzadko mówi o uczuciach, ale jeśli już, to na pewno nie jest to kłamstwo.
- Powinnam dać mu szanse ? - zapytałam po dłuższym namyśle. 
- To zależy już tylko od Ciebie i od tego co czujesz, ale jedno wiem na pewno. Powinniście porozmawiać jeszcze raz i wszystko sobie wyjaśnić. 


*** Oczami Niall'a ***

Po moich słowach, dziewczyna wtuliła się w mój tors, a ja znowu poczułem woń jej perfum. Nic się nie zmieniła. Mimo, że mi na niej nadal bardzo zależ, to nie to było najistotniejsze.   Najważniejsze dla mnie w tamtej chwili było jej szczęście, które może dać jej jedynie Harry. Nie oszukujmy się, oboje coś do siebie czują, a ja nie mogę na to nic innego poradzić, jak tylko im w tym pomóc. Skoro Carrie będzie szczęśliwa, to ja też. Już raz dostałem taką szansę jak Hazza i ją zmarnowałem. Nie pozwolę, żeby mój najlepszy przyjaciel popełnił ten sam błąd co ja.

                                                                                                            


W końcu jest 7 rozdział ! Przepraszamy, że znowu musieliście tyle na niego czekać ale mamy nadzieję, że się spodoba. 
Chciałyśmy także bardzo podziękować za 2000 wyświetleń! Jesteście niesamowici i ta liczba dużo dla nas znaczy. Jeszcze raz bardzo gorąco dziękujemy ♥! 

Czytasz = skomentuj!
Daje to dużo motywacji :* 
P.S. życzymy miłego czytania !











1 komentarz:

  1. Ekstra!
    Zapraszam do mnie
    http://one-direction-julia-love.blogspot.com/?m=1


    http://moja-mroczna-pasja.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń